Opublikowany przez:
Redakcja
2025-04-24 16:15:03
Autor zdjęcia/źródło: Pixabay, AnnieSpratt
To pytanie może nie jest takie trudne, ale istnieje na nie wiele odpowiedzi i w dodatku każda z nich może być prawdziwa. Dlaczego? Bo to jest rzecz indywidualnego gustu osoby odpowiadającej, a jak wiadomo, o gustach się ponoć nie dyskutuje.
Ktoś może zwracać uwagę na walory edytorskie książki: jak jest wydana, czy łatwo zniszczyć okładki, na jakim papierze jest wydrukowana. Dla innego liczyć się będzie szata graficzna, sposób ilustrowania, kolorystyka. Na wielkie szczęście znajdzie się też taki ktoś, kto zwróci uwagę na treść dziecięcej książki, na to co autor miał na myśli, co chce przekazać, czego chce dziecko nauczyć. Chwała mu za to!
Są w literaturze dziecięcej książki – kanony, takie książkowe „instytucje wychowawcze” które przekazują - wychowując i wychowują - przekazując już wielu pokoleniom wartości uniwersalne, takie jak prawda-fałsz, miłość- nienawiść; przyjaźń – brak przyjaźni, życie w grupie – samotność, itp. Mamy takie wzory literatury jak Baśnie J. H. Andersena, czy braci Grimm, Mamy nieśmiertelne Muminki, Dzieci z Bullerbyn czy Kubusia Puchatka. Te książki nigdy się nie zestarzeją, nigdy się nie zdezaktualizują, nigdy nie staną się bezużyteczne.
Dobra książka dla dzieci to jest taka, która jest w stanie poruszyć swoich czytelnika, która potrafi dziecko wzruszyć, zabawić, zainspirować umysł, czy też zachwycić swoimi artystycznymi walorami. Jedni twierdzą, że literatura dziecięca powinna zawierać wprost sformułowaną informację wychowawczą. Chodzi tutaj o zawarty w książce, określony, skonkretyzowany i pożądany wzorzec etyczny. Wszystko jedno, czy książka adresowana jest do pięciolatka, dziesięciolatka czy piętnastolatka, tak czy inaczej zawoalowane w tekście literackim przesłanie stanowi tak naprawdę o jego wartości, zarówno literackiej, jak i edukacyjnej.
Z książkami edukacyjnymi sprawa wygląda bardzo podobnie, choć jednocześnie zupełnie inaczej. Dziecko w wieku przedszkolnym już jest bardzo ciekawe świata, ale najczęściej nie umie jeszcze czytać. Maluch zadaje mnóstwo pytań o to, co i jak się dzieje dookoła, dlaczego jest tak a nie inaczej, i co by było, gdyby było inaczej.
Pytanie: „co by było, gdyby niebo nie było niebieskie?”, jest tej ciekawości najlepszym przykładem.
Umysł kilkulatka nieustannie jest głodny nowej wiedzy, będąc jednocześnie chłonnym na nią niczym gąbka. Do zaspokojenia tej niepohamowanej ciekawości służy dziecku całe jego otoczenie. Książeczki edukacyjne mogą i powinny się stać jednym z elementów tego otoczenia. Dlatego tak naprawdę warto jest właśnie na etapie przedszkolnym, etapie „przed czytelniczym” wspomóc ten niemal kaskadowy rozwój malucha, i skierować uwagę dziecka w stronę książeczek edukacyjnych. Jaka jest ich podstawowa zaleta?
Postaramy się odpowiedzieć na te pytania.
Książki edukacyjne są przede wszystkim publikacjami bajecznie kolorowymi. Swoim wyglądem mają zachęcić dziecko, by po nie sięgnęło. A co znajduje się w ich środku? Wszystko zależy od tego, na jaką książkę zdecyduje się rodzic przy kupnie. Najczęściej spotykane są:
Książki edukacyjne na pewno nie są bezwartościową makulaturą, lecz wręcz przeciwnie! Stanowią one cenne uzupełnienie źródeł służących do poznawania przez dziecko i zrozumienia przez nie otaczającego świata. Zatem główną funkcją książek edukacyjnych jest funkcja poznawcza realizowana:
Tak, są warunki wstępne całego procesu edukacji małego dziecka przy pomocy książeczek edukacyjnych. Spełnienie tych warunków nie jest zadaniem dziecka, gdyż należy do jego rodziców, opiekunów i bliższego i dalszego otoczenia, tak chętnie wręczającego dziecku kolorowe wydawnictwa „do poczytania”.
Po pierwsze bądźmy wszyscy rozsądni w ilości tego typu wydawnictw. Książeczki leżące wszędzie, na podłodze, na stołach, w łóżku czy na kanapie w ilościach iście hurtowych niczemu nie będą służyć! Dziecko bardzo szybko się nimi znudzi i będzie się nimi zajmować tyle, co zeszłoroczną maskotką, czyli wcale. Pamiętajmy więc, że nadmiar znaczy znudzenie, pozbawienie tego artykułu elementu atrakcyjności.
Po drugie książka edukacyjna nie może stać się tzw. zapychaczem czasu, którym wiecznie zajęci, często wiecznie zmęczeni rodzice, usiłują zająć dziecko, by nie przeszkadzało im w ich czynnościach, albo by mieć, choć chwilkę odpoczynku w ciszy i spokoju. To tak nie działa!
Po trzecie trzeba troszkę podpatrzeć malucha, poznać jego indywidualne preferencje. Co we wspólnym „czytaniu” książeczek wzbudza jego ciekawość? Czy czymś dziecko szczególnie się zainteresowało? Czy pojawiło się coś, co wzbudziło jego radość? A może pojawił się jakiś smuteczek? Może jakiś lęk? Podpatrzmy reakcje malucha i idźmy w tym kierunku!
Już od pierwszych chwil swojego życia dzieci mogą być, oczywiście w sposób rozsądny i przemyślany przez rodziców, otoczone książkami. W początkowych etapach rozwoju świetnie spełniają swoje funkcje książeczki o jaskrawych kolorach i z miękkimi stronami. To jest naturalne, że gdy maluchy zaczynają rozumieć, na czym ich „czytelnictwo” może polegać, sięgają za te książki, które najbardziej przykuwają ich uwagę, tj. za te najbardziej kolorowe. Dla najmłodszych istnieją specjalne książki sensoryczne, które aktywizują ich zmysły: wzrok, słuch i dotyk. Wraz z wiekiem dziecka, treść książek może stawać się coraz bardziej rozbudowana. Obok kolorowych, przyciągających uwagę ilustracji pojawiają się w nich słowa służące edukacji.
Klasyczne bajki w każdej ilości, tylko pod jednym, podstawowym warunkiem. Jakim? Że książki te nie będą leżeć na podłodze, czy też nie będą nieruszane tkwić na półkach w charakterze ozdoby, ale będą czytane dziecku przez mamę, tatę, starsze rodzeństwo, babcie, czy też kogokolwiek innego. Byle by to było wspólne czytanie!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!